W to wyjątkowe dla nas czcicieli Matki Najświętszej święto, mogliśmy doznać ogromnej łaski – my członkowie stowarzyszenia Dzieci Serc zrozumieliśmy, że dotkliwie raniące nas słowa ,,dzieci gorszego Boga” na tej pięknej Żabnickiej Ziemi, wśród tych zapracowanych górali nie są prawdziwe. Dzisiaj wzięliśmy udział w iście królewskim pogrzebie. Tamtejsi księża odprawili Mszę św. a siostry zakonne i mieszkańcy przygotowali wyjątkową oprawę w tej ostatniej drodze, a dla kogo? dla naszego Józia. Wyjątkowego dziecka bo Józiu zawsze dzieckiem będzie.
Kiedy dojeżdżaliśmy do domu pogrzebowego, to uderzyła nas duża liczba oczekujących przy drodze ludzi. Ale już za chwilę wszystko się wyjaśniło: przed domem stała Orkiestra Dęta i smutnym marszem podkreślała obecną chwilę. Przed orkiestrą w kondukcie stały poczty sztandarowe OSP i Górników, oraz liczna grupa ministrantów. Trumnę nieśli członkowie OSP w strojach bojowych. Trudno nam było w to wszystko uwierzyć? Że Józiu był ministrantem to wiedzieliśmy, ale strażacy? I to w takiej liczbie? Tak odpowiada zapytany Komendant: Józiu zawsze chciał być strażakiem, ale dlaczego górnicy? To z szacunku dla Józia był zawsze taki życzliwy i radosny…. Tłumaczy górnik.
Podczas kazania Proboszcz z Żabnicy ks. kanonik Mieczysław Danielczyk, uświadomił uczestnikom Mszy Św. że Józiu dostąpił wielkiego zaszczytu; odszedł do Pana w niedzielny poranek, tuż po wejściu do kościoła i po wykonaniu znaku krzyża, a na miejsce wiecznego spoczynku odprowadzony został w największe Maryjne Święto – Wniebowzięcia NMP. Został tak uhonorowany ale nie za darmo, każdy piątek stawiał się w kościele o godzinie 15.00 by wspólnie z wiernymi odmawiać Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Ogromna liczba zamówionych Mszy Św. jak podkreślił ks. Proboszcz, jest dowodem na wyjątkowość Józia.
Gdy kondukt żałobny w drodze na cmentarz, przechodził obok budynku OSP wozy bojowe ustawione w szeregu dały sygnał, ale tym razem głos syren alarmowych przeraźliwy jednak dziś radosny, był tylko dla Józia. I już ostatni moment tej ceremonii i ostatnie słowa wypowiedziane nad grobem, ale jak dla nas budujące. Ks. Arkadiusz Talik zwracając się do Józia prosił Go o modlitwę w swojej intencji i wyraził również swoje życzenie, by po swojej śmierci mógł spotkać się z nim i usłyszeć jego pytanie: ,, co u ciebie? jak ci leci?
Józiu miałeś wielkie szczęście:
· raz bo mieszkałeś na przepięknych terenach Ziemi Żywieckiej,
· a dwa bo mieszkałeś wśród TAK WSPANIAŁYCH I ŻYCZLIWYCH LUDZI.
Za wszelkie dobro którego doświadczyliśmy składamy Serdeczne Bóg Zapłać i obiecujemy pamięć w modlitwie.
Z poważaniem:
Jadwiga Klimonda
Prezes Stowarzyszenia Dzieci Serc